Kompromitacja dziennikarza portalu motoryzacyjnego - nasza odpowiedź
Umieszczony za nisko znak drogowy u zbiegu ulic Odrodzenia i Kaszubskiej nie jest własnością Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu. Informujemy o tym w odpowiedzi na zarzut lokalnego portalu motoryzacyjnego. Jego redaktor nie dochował staranności dziennikarskiej i nie skontaktował się z nami przed publikacją, by ustalić fakty.
Kompromitacja MZDiK - tak dziennikarz prowadzący portal motoryzacyjny zatytułował swój tekst. Dotyczy on znaku drogowego B-36 (zakaz zatrzymywania się), umieszczonego przy skrzyżowaniu ulic Odrodzenia i Kaszubskiej. Autor zwraca uwagę, że tarcza jest powieszona na słupku zbyt nisko. Artykuł jest utrzymany w dość złośliwym tonie, lecz prawo prasowe akurat tego nikomu nie zabrania. Stanowi natomiast jasno, iż "Dziennikarz jest obowiązany zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych (…)". Zobowiązuje także do sprawdzenia zgodności z prawdą uzyskiwanych wiadomości. W opisywanym przypadku nic takiego nie miało miejsca! Dziennikarz opublikował tekst, w którym sam przyznał, że… dopiero później zapyta nas, jak doszło do takiej sytuacji.
Nie zamierzamy czekać na to, kiedy redaktor portalu zdecyduje się przysłać do nas pytania. Powinien zrobić to przed opublikowaniem tekstu zawierającego nieprawdziwe zarzuty. Ze względu na to, iż autor polemikę zaczął w internecie, również w taki sam sposób mu odpowiadamy. Panie redaktorze - gdyby zechciał Pan skontaktować się z nami przed napisaniem artykułu, poinformowalibyśmy Pana, że ów znak nie był instalowany na zlecenie MZDiK. Powiesił go tam wykonawca robót na odcinku ulicy Słowackiego, prowadzonych na zlecenie spółki Wodociągi Miejskie. Co więcej - w protokole odbioru oznakowania wyraźnie wskazaliśmy temu wykonawcy, że zarówno ten, jak też kilka innych znaków drogowych na trasie wyznaczonego objazdu wisi nieprawidłowo (między innymi zbyt nisko, jak w opisanym miejscu). Mimo tego zapisu, jak również naszych wielokrotnych przypomnień, firma prowadząca prace na ulicy Słowackiego do dzisiaj nie podjęła żadnych działań. My nie możemy natomiast zmieniać oznakowania niebędącego naszą własnością.
Podsumowując: nie negujemy, że znak jest za nisko. Reagujemy i upominamy właściciela znaku, lecz bez rezultatów.
Dziennikarz nie pokusił się o sprawdzenie faktów przed publikacją artykułu, natomiast zapowiedział, że po fakcie, gdy wreszcie zada nam pytania o coś, o czym już napisał, "pogratuluje nam pomysłowości". Nie trzeba… Wystarczy tylko sprawdzać w przyszłości fakty. Wtedy czytelnicy będą mogli otrzymywać rzetelne informacje, a nie same insynuacje.
AKTUALIZACJA (24.04.2023). Po artykule pod tytułem Kompromitacja MZDiK redaktor portalu napisał kolejny tekst, zatytułowany tym razem: Niemożliwe. MZDiK przyznał się do błędu. Pisze w nim, iż znak jest już przestawiony, ale… ponownie upiera się, że zrobiliśmy to my. W artykule pojawia się między innymi takie oto zdanie: "Upór kierownictwa i pracowników (niektórych) Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji, że wszystko robią dobrze jest znany od lat". Upór dziennikarza - wbrew przedstawionym faktom i konkretnym argumentom - też jest tu co najmniej zaskakujący. Autor najwidoczniej nie zrozumiał naszych wcześniejszych wyjaśnień, dlatego powtórzymy jeszcze raz. Znak ten należy do wykonawcy robót wodociągowych na ulicy Słowackiego. Nie zlecaliśmy jego przestawienia - nie wolno nam wydawać pieniędzy na coś, co nie należy do nas. Znak został nareszcie przestawiony przez jego właściciela, prawdopodobnie właśnie dopiero wskutek tego medialnego szumu, gdy o nieprawidłowościach zrobiło się głośno. Jeżeli redaktor chce zatem komuś podziękować za „przyznanie się do błędu”, to nie nam - my interweniowaliśmy w tej sprawie od dawna.