Autobusy miejskie mogą jeździć poza Radom tylko we współpracy z gminami
Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji nie może organizować transportu zbiorowego w gminach wokół Radomia, jeżeli te nie są zainteresowane podpisaniem porozumienia międzygminnego. To nasza odpowiedź na artykuł jednego z lokalnych portali, w którym pasażerowie domagają się utworzenia kolejnych linii podmiejskich.
Redakcja portalu echodnia.eu zapytała swoich czytelników w serwisie społecznościowym, co ich zdaniem należałoby usprawnić w radomskiej komunikacji miejskiej. Bardzo duży odsetek odpowiedzi dotyczył komunikacji poza Radomiem. Komentujący domagają się od nas uruchomienia autobusów podmiejskich między innymi do takich miejscowości jak Trablice, Augustów, Kosów, Kowala, Sławno, Wolanów, Marianowice, Zakrzew, Przytyk, Jedlińsk, Jastrzębia, Siczki, Jedlnia-Letnisko, Maków, Maków Nowy, Gębarzów lub Skaryszew. Postulaty dotyczyły też Zenonowa, Janiszewa, Sadkowa, Małęczyna Nowego, Grzmucina, Makowca i Lasowic. Do tych miejscowości radomska komunikacja miejska wprawdzie dociera, lecz według mieszkańców wykonuje ona tam zbyt mało kursów.
Pierwszy artykuł, który ukazał się na portalu echodnia.eu, oparł się tylko na komentarzach z internetu (w ich oryginalnej pisowni). Czytelnicy nie mieli możliwości przeczytania odpowiedzi organizatora komunikacji, więc przygotowaliśmy wyjaśnienie i wysłaliśmy je do publikacji przez redakcję. Chcąc jednak, by dotarło ono do jak największej grupy osób, prezentujemy je też na naszej stronie.
Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym (art. 7, pkt 1) "zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty należy do zadań własnych gminy". Dalej czytamy, że "w szczególności zadania własne obejmują sprawy: (...) lokalnego transportu zbiorowego". Oznacza to, iż zadaniem każdej gminy jest zapewnienie komunikacji tam, gdzie jest to potrzebne i możliwe. Możliwości jest tutaj kilka - samorząd może uruchomić własny transport publiczny, może także podpisać umowę z wybranym przewoźnikiem bądź zawrzeć porozumienie międzygminne z sąsiednią gminą lub miastem w sprawie wspólnej organizacji komunikacji. Wspomniana ustawa (art. 74) precyzuje także, że "gminy te mają obowiązek udziału w kosztach realizacji powierzonego zadania". Oznacza to więc, że zgodnie z prawem nasze miasto nie może zapewniać transportu publicznego poza swoimi granicami, chyba że zainteresowane gminy zawrą z nim odpowiednie porozumienie i będą partycypowały w kosztach funkcjonowania linii autobusowych na swoich obszarach.
Obecnie porozumienia międzygminne są zawarte z gminami Gózd, Jastrzębia, Jedlnia-Letnisko, Kowala, Skaryszew oraz Zakrzew. W odróżnieniu od innych polskich miast poza granicami Radomia nie ma oddzielnych stref taryfowych. Dzięki temu na liniach 5, 6, 8, 14, 15, 18, 22, 23, 24 i 26 obowiązują takie same ceny biletów jak na terenie miasta. Zachowane są także wszystkie uprawnienia do przejazdów ulgowych lub bezpłatnych. To bardzo atrakcyjna oferta, ponieważ pasażerowie nie muszą dwukrotnie wnosić opłat.
Inicjatywa objęcia komunikacją miejską pobliskich miejscowości każdorazowo musi wyjść od zainteresowanej gminy. I to właśnie tam, a nie na portalach społecznościowych, mieszkańcy powinni najlepiej zgłaszać tego rodzaju postulaty dotyczące transportu zbiorowego. Miasto nie może narzucać sąsiednim samorządom uruchamiania linii, a tym bardziej samodzielnie ich organizować, bowiem nie pozwala na to prawo. To władze poszczególnych gmin decydują o tym, czy do danej miejscowości powinien dojeżdżać autobus komunikacji miejskiej, czy może pasażerom wystarczą wyłącznie komercyjne linie prywatnych przewoźników. Jeśli jednak samorządowcy zdecydują się podpisać porozumienie z Gminą Miasta Radomia w sprawie wspólnej organizacji transportu, to oni określą liczbę kursów, jakie będą współfinansować, jak również trasy przejazdów autobusów na terenie swojej gminy i lokalizację przystanków. Tam, gdzie nasza komunikacja miejska wyjeżdża za Radom, częstotliwość jest uzależniona właśnie od tych decyzji.
Podkreślamy, że Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji w Radomiu jest oczywiście otwarty na współpracę z okolicznymi gminami. Jeśli wójtowie lub burmistrz uznają postulaty mieszkańców wyrażane w internecie za możliwe do realizacji na podstawie wymaganych ustawą porozumień międzygminnych, to przystąpimy do rozmów na ten temat (ale w miarę możliwości taborowych operatorów).
Na zakończenie warto przypomnieć, że linie podmiejskie (oznaczone literowo) zostały wyłączone z organizacji przez MZDiK już w roku 2004. Pobliskie gminy nie były bowiem zainteresowane udziałem w kosztach ich funkcjonowania, natomiast miasto nie miało prawa utrzymywać ich nadal na własny koszt. "Literówki" nie zniknęły jednak wtedy całkowicie, bo firmy przewozowe obsługujące je wcześniej na nasze zlecenie przejęły ich obsługę na własny rachunek. Linię A zaczęła samodzielnie organizować obecna spółka Michalczewski, natomiast pozostałe linie - MPK Radom. Przewozy miały charakter komercyjny - nie obowiązywały już w nich bilety komunikacji miejskiej kolportowane przez MZDiK. Przewoźnicy sami ustalali stawki opłat oraz ewentualne ulgi. Linie w tej postaci musiały bowiem utrzymywać się jedynie z wpływów z biletów oraz dopłat do przejazdów ulgowych z Urzędu Marszałkowskiego. Rachunek ekonomiczny okazał się bezlitosny. Gminy nie były w większości zainteresowane tak długimi liniami, a pasażerów było za mało, by pokryć wszystkie koszty. Do dziś przetrwała jedynie komercyjna linia A, natomiast MPK zrezygnowało ostatecznie ze wszystkich swoich linii podmiejskich. Trasy do Wierzbicy, Wolanowa, Kowali oraz innych gmin obsługują obecnie firmy prywatne.